Wiadomość pochodzi se strony: www.kulinski.navsim.pl

W ubiegłą niedzielę powróciłam do Polski z rejsu Górki Zachodnie – Amsterdam na jachcie „Isfuglen” ( „Zimorodek”), 45 stopowym stalowym keczu, zaprojektowanym i wyposażonym do żeglugi oceanicznej.

ISFUGLEN-fot-Artur-Krystosik

11 maja wypłynęliśmy z Górek Zachodnich rozpoczynając tym samym wyprawę „Shackleton 2015”, czyli „Zimorodkiem na koniec świata”. Odwiedziliśmy Bornholm (Tejn), następnie trasa wiodła przez Kanał Kiloński (przystanek w Holtenau i Rendsburgu), Helgoland, Ijmuinden, Hoorn i zakończyła się w Amsterdamie. Tu jacht przekazałam kapitanowi Władysławowi Mierzeckiemu, który wyruszył w kierunku Brestu.

Nasza_zaloga-fot-Maciek-Dąbrowski

Wyprawa „Shackleton 2015” jest przygotowywana od 2010 roku i jest realizowana w kilku etapach – rejsach organizowanych w kolejnych latach. W ramach przygotowań Zimorodek był: w 2010 r. na Islandii, w 2011 r. na Grenlandii Zachodniej, w 2012 w Kanadzie i USA, w 2013 r. na Spitsbergenie. Kalendarium i opisy tych wypraw można znaleźć na stronie www.shackleton2015.pl.

Celem wyprawy jest odwiedzenie miejsc znanych z wyprawy „Endurance” Ernesta Shackletona czyli Wyspy Słoniowej i Georgii Południowej, która odbyła się 100 lat temu.

 

Wyprawa organizowana jest w oparciu o grupę ludzi wywodzącą się ze Studenckiego Klubu Żeglarskiego Politechniki Warszawskiej, a szefem całego przedsięwzięcia jest Artur Krystosik. Ważne jest również to, że wyprawa jest realizacją marzeń jej uczestników i nie jest przedsięwzięciem komercyjnym.

Wszyscy znamy powiedzenie Edmunda Hillarego, zdobywcy Mount Everest: „Dla odkryć naukowych dajcie mi Scotta, dla prędkości i sprawności dajcie mi Amundsena, ale gdy wydarzy się katastrofa i stracicie wszelką nadzieję módlcie się o Shackletona”. Warto więc pokonać wiele tysięcy mil, żeby dotrzeć na Georgię Południową i pochylić się nad grobem

Ernesta Shackletona, który zmarł w wieku 47 lat na atak serca podczas swej ostatniej wyprawy polarnej i został pochowany na Georgii Południowej.

Ewa Skut
Hoorn to miasto, gdzie mieściła się centrala Holenderskiej Kampanii Wschodnioindyjskiej, stąd też w 1616 r. Willem Cornelisz Schouten wyruszył na wyprawę do Indii odkrywając nowy szlak wokół Ameryki Południowej i on to nazwał odkryty przylądek, przylądkiem Horn (po niderlandzku Kaap Hoorn), by uczcić swoje rodzinne miasto.

PS: oczywista oczywistość – WROCKI ! Ewa Skut z dnia: 2014-06-01 15:50:00

Drogi Jurku,
zapomniałam wspomnieć o bardzo istotnym fakcie wyprawy Shackleton 2015.
Dla mnie to było oczywiste, ale podkreślę, że na etapie do Amsterdamu oraz w styczniu 2015 r. na rejsie wokół Hornu (tego w Ameryce Południowej) uczestniczy wrocławska załoga.
Pozdrawiam serdecznie

Ewa