image001No i mamy kłopot … Nie nadążamy za Starym…

Dopiero obwieszczaliśmy zdobycie Gijon a tu przed chwilą odebrałem telefon od kapitana Maćka Rukasza, który skarży się, że Stary jest za szybki ;)…

Przejście na trasie Gijon – La Corua odbyło się w tempie iście regatowym.

Poważnym problemem, podczas szybkiej, baksztagowej żeglugi, gdy prędkość surfującego na fali jachtu,  z rzadka tylko spadała poniżej 6 kn, były problemy z trafieniem łyżką w talerz, podczas obiadu.

Oceaniczna fala powodowała ponadto, że kuk kilkukrotnie musiał łapać garnki, które usiłowały samodzielnie teleportować się do mesy.

Innych problemów nie awizowano a skipper i załoga sprawiali wrażenie zadowolonych, zrelaksowanych i pełnych wrażeń.

Na jachcie wszystko działa jak należy więc można skupić się na urokach oceanicznej żeglugi.

Ok g. 18.00 CEST  Stary osiągnął prześliczną La Corunę, znaną kibicom z historycznych już czasów, gdy polska reprezentacja, pod wodzą Kazimierza Górskiego, całkiem nieźle radziła sobie na Mistrzostwach Świata w futbolu.

W tle rozmowy słychać było nucone przez załogę „hiszpańskie dziewczyny”, a że życie w hiszpańskich miastach zaczyna się po 20, należy się spodziewać, że „będzie się działo” ;).

Mamy tylko nadzieję, że przy tym tempie, nie będziemy meldować pojutrze Starego w Kadyksie ;)…

Jak widać nasze życzenia  wiatrów z baksztagu przynoszą efekty.  Życzymy ich zatem niezmiennie, przesyłając pozdrowienia z Wrocławia.

/na podstawie rozmowy telefonicznej z Maćkiem/

JG

P.S.

aktualna pozycję jachtu można śledzić na stronie: http://www.marinetraffic.com/ais/pl/datasheet.aspx?datasource=ITINERARIES&MMSI=261003340