Z rana przebudziło nas słońce. Świetlista kraina Trolli błyskała nagimi skałami – aż szkoda było ruszać, lecz postój w Troll Fjord był możliwy. Zgodnie z informacją przy keji może trwać przez krótki okres (chyba poniżej 24 godzin, czego dokonaliśmy).
Podróż była spokojna i pełna słońca przez cały czas. Nie obyło się od spotkania z wielorybami (udokumentowane) oraz na gładkiej wodzie od pieczenia chleba – bo „tektura” się skończyła.
Już niedługo (po północy na zegarze -,bo ciągle jest „dzień”) dotrzemy do Bodo, skąd czeka nas długa podróż (ponad dwa tysiące kilometrów) do domu, ale o tym kolejnym razem.