Czwartek, 13.08.2020

Rano śniadanie. Sałatę kroił Wojtek – miał wyjątkowo cienkie cięcia. Jakiś kucharz czy co?

Potem wyjście na plażę na pożegnanie morza – nie obyło się bez kąpieli. W południe droga przez zatokę.

Na początek wiało 2-3, potem, po przejściu wąskiego pasa między mieliznami, wzrosło do 3-4. Drogę na północ, bajdewindem, pokonaliśmy 5 kts. Justyna stała za sterem.

Przy podejściu do Pucka trafiliśmy na stado Kitów na Foilach – mistrzostwa Europy. Marina przy molo była pełna, więc stanęliśmy na miejscach rezydenckich.


A tak w ogóle Puck był celem z powodu występu szanciarzy – Krzysztofa Jurkiewicza i Tomasza Hołuszkiewicza. Wykonali własne kompozycje i te znane już wszystkim tak, że mogliśmy sobie pośpiewać… i pojeść specjały tutejszych kucharzy.

Jutro kurs na Gdańsk, bo trzeba pomyśleć o powrocie.

Przesyłam nagranie z szantowania.