Dlaczego (tym razem) nie Karaiby?

Przyszła wiosna, dzień coraz dłuższy, słońce coraz mocniej przygrzewa i każdy, nawet mimo woli, zaczyna rozmyślać o wakacjach. My też! Poszliśmy nawet o krok dalej i nie tylko rozmyślamy, ale też działamy. Przygotowania do wyprawy Panoramą na Svalbard ruszyły pełną parą. Kapitanowie kompletują załogi i opracowują szczegółowo trasy swoich etapów, trwają prace remontowe na jachcie, planujemy aprowizację, poszukujemy patronów medialnych i sponsorów… Roboty jest naprawdę mnóstwo. A wszystko po to, by dotrzeć tam, gdzie wśród lodowców królują niedźwiedzie polarne, jest zimno, mokro i daleko od cywilizacji. Z pewnością wielu zadaje sobie pytanie: dlaczego wybieramy się właśnie tam? Dlaczego skazujemy się na, jakby nie było, ekstremalne warunki, zamiast żeglować spokojnie w tropikach z przerwami na kąpiel w oceanie i drinki z palemką?…

Otóż dlatego, że pływanie w rejonach polarnych daje niepowtarzalną możliwość przeżycia prawdziwej przygody. Pozwala obcować z dziką przyrodą i niemal bez przerwy podziwiać niesamowite, zapierające dech w piersiach widoki. Poczuć dreszcz emocji, gdy uświadomimy sobie, że udajemy się w miejsca, skąd wielcy odkrywcy wyruszali w pionierskie wyprawy na Biegun Północny. Dla tego wszystkiego warto jest pokonać swoje słabości i zrezygnować na chwilę z komfortu, do którego przyzwyczailiśmy się na co dzień. Zwłaszcza że wyruszamy w rejs w naprawdę doborowym towarzystwie. Płyniemy spełnić skrywane, a może już nawet zapomniane marzenia o odkrywaniu nieznanych lądów. Bo przecież chcemy pożeglować tak daleko, że… dalej są smoki.

Jadwiga (Jagoda) Bartczak

P.S. Na Karaiby też kiedyś popłyniemy!

tabs-top